Moje Camino zostało przerwane w
Polkowicach.Po wizycie u lekarza okazało się, że dalsza droga będzie już
bardzo niebezpieczna ze wzgledu na narastający ból. Nie zrezygnowałem. Jak
tylko wyleczę kontuzję ruszam dalej, a teraz powrót do domu i intensywna
kuracja. Jest mi bardzo przykro bo tak pragnąłem
iść.
poniedziałek, 4 czerwca 2012
niedziela, 27 maja 2012
27.05.
Dziś tylko 10km do Polkowic.Wyszedłem około 12.
Wierzę, że moja modlitwa została wysłuchana chociaż nie zasłużyłem bo zmarnowałem czas dany mi na odpoczynek.
Ledwo zszedłem po schodach i ruszyłem wolno,równo byle by od razu nie zabolało.
Zaczynam czuć ciężar plecaka.Po kilkuset metrach już wiedziałem, że idę źle.
Czułem, że należy skręcić ale droga była rozkopana i zamknięta taśmą.
Jakieś roboty. Idę wiec przy szosie. Najgorsze co możne być bo pobocze wąskie i dziury, a asfalt gorący i twardy.
Bardzo boli świadomość, że się idzie w dobrym kierunku ale km robi się 2 razy więcej.
Znowu idę w pełnym sloncu. Zaraz będzie pod górkę. Z prawej strony dochodzi polna droga i jest drzewo, trawa, cień. Może to jest zgubiony szlak? Niestety ale nie ma żadnego oznaczenia.
W oddali widzę krawędź lasu i czuje, że tam powinienem iść. Tam jest cień i lepiej się idzie polna droga. Odpoczynek ....Dziś urodziny mojego wnuczka - zadzwonię złożę życzenia, porozmawiamy.
Dobre i 20 minut odpoczynku.Wstałem, zapiąłem plecak i teraz krok do przodu.
Dobrze, że miałem kij w ręku. Piekielny ból od kostki po biodro ale idę, jak daleko nie wiem nawet ile km mi zostało bo idę szosą.
Może bym tak nawet szedł do samych Polkowic ale zostałem podwieziony choć nie zatrzymywałem na stopa. Kierowca sam się zatrzymał bo chyba widział, że ze mną coś nie tak. św.Jakub chyba się nie pogniewa bo i tak nadrobiłem wiele km.
Podwieziono mnie pod hotel i jednocześnie przychodnię zdrowia czynną ponoć całą dobę.
Siedzę w pokoju i nadrabiam zaległości z pisania o Drodze.
Zastanawiam się czy wstanę z fotela i czy się nie przewrócę.
Wstałem ale nie mogę dać korka.Teraz to tylko Wola Boża...
Wierzę, że moja modlitwa została wysłuchana chociaż nie zasłużyłem bo zmarnowałem czas dany mi na odpoczynek.
Ledwo zszedłem po schodach i ruszyłem wolno,równo byle by od razu nie zabolało.
Zaczynam czuć ciężar plecaka.Po kilkuset metrach już wiedziałem, że idę źle.
Czułem, że należy skręcić ale droga była rozkopana i zamknięta taśmą.
Jakieś roboty. Idę wiec przy szosie. Najgorsze co możne być bo pobocze wąskie i dziury, a asfalt gorący i twardy.
Bardzo boli świadomość, że się idzie w dobrym kierunku ale km robi się 2 razy więcej.
Znowu idę w pełnym sloncu. Zaraz będzie pod górkę. Z prawej strony dochodzi polna droga i jest drzewo, trawa, cień. Może to jest zgubiony szlak? Niestety ale nie ma żadnego oznaczenia.
W oddali widzę krawędź lasu i czuje, że tam powinienem iść. Tam jest cień i lepiej się idzie polna droga. Odpoczynek ....Dziś urodziny mojego wnuczka - zadzwonię złożę życzenia, porozmawiamy.
Dobre i 20 minut odpoczynku.Wstałem, zapiąłem plecak i teraz krok do przodu.
Dobrze, że miałem kij w ręku. Piekielny ból od kostki po biodro ale idę, jak daleko nie wiem nawet ile km mi zostało bo idę szosą.
Może bym tak nawet szedł do samych Polkowic ale zostałem podwieziony choć nie zatrzymywałem na stopa. Kierowca sam się zatrzymał bo chyba widział, że ze mną coś nie tak. św.Jakub chyba się nie pogniewa bo i tak nadrobiłem wiele km.
Podwieziono mnie pod hotel i jednocześnie przychodnię zdrowia czynną ponoć całą dobę.
Siedzę w pokoju i nadrabiam zaległości z pisania o Drodze.
Zastanawiam się czy wstanę z fotela i czy się nie przewrócę.
Wstałem ale nie mogę dać korka.Teraz to tylko Wola Boża...
26.05

Wyszedłem z nadzieją, że ból, który nie ustąpił nie powiększy się.
Przeszedłem zaledwie kilka km, a widząc takie strzałki jak na pierwszym zdjęciu tylko skierowane w kilku miejscach do siebie już musiałem wybierać drogę.
Znowu poszedłem w złym kierunku ale w porę się spostrzegłem i ta zółta strzałka już kierowała dobrze.
Po przejściu Jerzmanowej musiałem skorzystać z pomocy osoby, która ten odcinek drogi oznaczała, bo nastąpił istny galimatias oznaczeń.
Nie wiedziałem gdzie iść i dopiero konsultacja przez telefon dała rezultaty ale tylko do miejsca które obrazuje 2 zdjęcie.

Od tego momentu miało być prosto przez las leśną drogą, a po wyjściu miałem zobaczyć kościół w Grodowcu.
Kościoła nie zobaczyłem tak jak oznaczenia szlaku w lesie, który skracał drogę o dobre kilka kilometrów. Proszę wierzyć, jak to odbiera siły. Nie chęć dotarcia do wyznaczonego celu ale właśnie siły.

Po kilku kilometrach drogi w pełnym słońcu zobaczyłem w oddali na wzgórzu wierzę kościoła.

Trudno mi o tym pisać ale patrząc na niego i idąc drogą jedyną jaka była zacząłem się oddalać i wtedy skręciłem w pierwszą polną drogę, którą napotkałem. Powiedziałem sobie, że będę szedł nawet przez pola tak jak widzę i dotrę i kolana mi pękną i skończy się moja Droga, bo wtedy się już nie ruszę. Dwa kolejne zdjęcia przedstawiają momenty w których kościół był jedynym prawdziwym drogowskazem.Te wszystkie dodatkowe km w czasie mojej Drogi spowodowane złym oznakowaniem oraz niszczeniem oznaczeń spowodowały, że coraz bardziej cierpię i trudno mi stawiać stopy choć proszę św.Jakuba aby mi pomógł znaleźć takie miejsca na których ból nie staje się większy. Dziś będę spał w kuchni na plebanii.

Dostałem cała torbę zaopatrzenia od proboszcza.Starczy na kolacje i na śniadanie.Kładę się spać z piekielnym bólem. Czy jutro wstanę na nogi aby ruszyć na moje Camino?
25 maja.Dzień poświeciłem na odpoczynek dlatego też tylko 3 zdjęcia Sanktuarium św.Jakuba.
Nie będę ukrywał, że ból kolana zdominował wszystko, dlatego martwi mnie to tak bardzo, bo oprócz samej drogi która idę jest tyle pięknych rzeczy na które należy zwrócić uwagę, a nie tylko patrzeć pod stopy aby dobrze stanąć. Jutro idę do Grodowca tam jest Sanktuarium Maryjne.Czy znowu nadrobię drogi szukając szlaku?
25.05
To był dzień kiedy wyszedłem z Głogowa po 2 dniach odpoczynku i
obcowaniu z ludźmi przy których o moich dolegliwościach spowodowanych chodzeniem
to .... nawet nie powinienem pisać. Spotkałem się za to z ogromną życzliwością, co spowodowało, że po wspólnym śniadaniu mimo ciągłego bólu ruszyłem.
Z początku pod górkę ale muszle dobrze prowadziły przez miasto.
Za Głogowem muszla na słupie wskazuje, że będę szedł polami, co uwieczniłem na zdjęciu.

Potem zaczął się koszmar.
Na zdjęciu widok jak marzenie - w dole miejscowość i wieża kościoła św. Jakuba, tak myślałem....

Od tego momentu szedłem jeszcze dobre 3 godziny najpierw ostro w dół gdzie zgubiłem szlak, a potem ostro pod gorę przez las, który chronił mnie swoim cieniem jakby wiedząc, że inaczej bym stanął bez sił....
Nareszcie Sanktuarium św. Jakuba,

...chwila wytchnienia, mycie, rozmowa z mamą proboszcza Stanisława, wspaniała starsza Pani.
Potem razem poszliśmy do cudownego źródełka św.Jakuba,

co o mało nie zakończyło się dla mnie tragicznie, co widać na zdjęciu.

Dobrze, że miałem kij pielgrzymi....
Z początku pod górkę ale muszle dobrze prowadziły przez miasto.
Za Głogowem muszla na słupie wskazuje, że będę szedł polami, co uwieczniłem na zdjęciu.

Potem zaczął się koszmar.
Na zdjęciu widok jak marzenie - w dole miejscowość i wieża kościoła św. Jakuba, tak myślałem....

Od tego momentu szedłem jeszcze dobre 3 godziny najpierw ostro w dół gdzie zgubiłem szlak, a potem ostro pod gorę przez las, który chronił mnie swoim cieniem jakby wiedząc, że inaczej bym stanął bez sił....
Nareszcie Sanktuarium św. Jakuba,

...chwila wytchnienia, mycie, rozmowa z mamą proboszcza Stanisława, wspaniała starsza Pani.
Potem razem poszliśmy do cudownego źródełka św.Jakuba,

co o mało nie zakończyło się dla mnie tragicznie, co widać na zdjęciu.

Dobrze, że miałem kij pielgrzymi....
piątek, 25 maja 2012
24.05
Wierze, że św.Jakub patrząc na mój ból pomoże mi dotrzeć do Jakubowa.
Wychodzę z Głogowa i oby te muszle nie znikły niedługo...
Wychodzę z Głogowa i oby te muszle nie znikły niedługo...
środa, 23 maja 2012
regenerowanie sił
To jest kaplica wewnątrz tego kompleksu rehabilitacyjnego tuż obok mojego pokoiku...
Dzięki uprzejmości Sióstr mogę zostać jeden dzień dłużej możne kolana wypoczną i pójdę dalej.
To jest Dom, Uzdrowienie Chorych im.Jana Pawła II Cichych Pracowników Krzyża w Głogowie
To jest Dom, Uzdrowienie Chorych im.Jana Pawła II Cichych Pracowników Krzyża w Głogowie
wtorek, 22 maja 2012
22 maja
Dziś się tak naszedłem, że obie nogi wysiadły ale dotarłem do Głogowa.To, że wszedłem za muszlę zakrawa na cud bo teraz leżę w łóżku i zastanawiam się gdzie mam nogi.
To jest ostatnie zdjęcie dnia dzisiejszego.
Most na Odrze w Głogowie. W tym miejscu uwierzyłem, że dobrze idę ale już nogi ciągnąłem za sobą...
Po 2 godzinach ogromnej niepewności kapliczka.
Szczere pole, upal powyżej 30 stopni, a na drodze kurz za każdym krokiem.
Zatrzymałem się tylko na chwilkę i tak nie było cienia.
Przez wiele km muszle wskazywały drogę i zniknęły na wiele km kiedy szukałem szlaku powoli tracąc siły
i nerwy.
Zobaczyłem to, co pozostało z dobrze mi znanego rysunku.
poniedziałek, 21 maja 2012
kolejna porcja widoków z Camino
20 maja wyszedłem z Osiecznej do Trzebin zaraz też napotkałem szlak.
Rano było już bardzo gorąco, a droga prowadziła lasami.
Mimo wydawało by się prostej drogi zgubiłem szlak i zacząłem błądzić po lasach dobrych kilka km i kiedy chciałem prosić o pomoc na 112 wyszedłem prosto na znak wskazujący ile mam jeszcze do Santiago.
Potem było błądzenie po rozkopanym Lesznie i ponowne szukanie szlaku.
Spotykam się z życzliwymi ludźmi, którzy pomagają swoją wiedzą i to daje wiele siły kiedy zaczyna się wątpić we własne.
Kryzys miałem za Lesznem kiedy usiadłem na małej stacji benzynowej. Przede mną 10km w pełnym słońcu
i przy ruchliwej drodze. Ledwo wstałem i przez Swieciechowe dotarłem do zagubionego szlaku, aleją dębów dającą ukojenie chłodem i prowadzącą do pałacu w Trzebinach.
Tam też spotkałem się z ogromną uprzejmością pana Marka Wrobla, który udzielił mi tak potrzebnego schronienia.
Rano było już bardzo gorąco, a droga prowadziła lasami.
Mimo wydawało by się prostej drogi zgubiłem szlak i zacząłem błądzić po lasach dobrych kilka km i kiedy chciałem prosić o pomoc na 112 wyszedłem prosto na znak wskazujący ile mam jeszcze do Santiago.
Potem było błądzenie po rozkopanym Lesznie i ponowne szukanie szlaku.
Spotykam się z życzliwymi ludźmi, którzy pomagają swoją wiedzą i to daje wiele siły kiedy zaczyna się wątpić we własne.
Kryzys miałem za Lesznem kiedy usiadłem na małej stacji benzynowej. Przede mną 10km w pełnym słońcu
i przy ruchliwej drodze. Ledwo wstałem i przez Swieciechowe dotarłem do zagubionego szlaku, aleją dębów dającą ukojenie chłodem i prowadzącą do pałacu w Trzebinach.
Tam też spotkałem się z ogromną uprzejmością pana Marka Wrobla, który udzielił mi tak potrzebnego schronienia.
![]() |
Tu już wiedziałem, że do Wschowej nie dojdę. Jest to aleja dębów, która prowadzi do pałacu, w którym będę nocował. Może to i lepiej bo drugie kolano zaczęło trochę dokuczać... |
![]() |
Dotarłem do Osiecznej nad piękne jezioro ale w czasie kiedy szedłem nie miałem ochoty robić zdjęć bo droga była monotonna. |
![]() |
I gdzie teraz iść? |
![]() |
Pożegnałem Żabno w piękny i nareszcie ciepły poranek 18 maja.Znowu będę zmagał się z bólem ale dojdę... |
wtorek, 15 maja 2012
Poznań zdobyty
Tu właśnie spałem w Owińskach i stąd zaraz ruszam dalej na Drogę
![]() |
Pierwsze kroki dzisiejszego dnia i jaki piękny widok-stary dąb a pod nim czarny kundelek, który towarzyszył mi parę kilometrów. Niestety nie zrobiłem mu zdjęcia |
![]() |
Zwykły przystanek droga prowadzi lekko pod górkę, plecak na ławce a ja siedzę walczę z bólem i targają mnie myśli czy zdołam się podnieść i dać krok na moje Camino |
![]() |
Dotarłem do Poznania przez most Chrobrego i teraz chodzę od kościoła do kościoła szukam noclegu |
![]() |
Teraz widać,ze dotarłem do Poznania, Stary Rynek |
![]() |
A teraz ja udaje, że trzymam się świetnie |
![]() |
Poznańska Fara ale nie było nikogo do podstemplowania paszportu pielgrzyma |
poniedziałek, 14 maja 2012
jak znalazłem Drogę w lesie
![]() |
Trochę gałęzie przesłaniają ale jest muszla |
![]() |
zamalowana muszla |
![]() |
Tak to 14 maja 2012 r. o 12.50 wygląda z mojego poziomu.Potem trzeba tylko wstać i dać pierwszego kroka. Odwagi do walki z bólem... |
![]() | |||
to pałac w Owińskach - tu już ledwo szedłem |
![]() |
potem kościół św.Jana Chrzciciela |
![]() |
mój spacer nad Warte po tym jak dotarłem do plebanii |
Subskrybuj:
Posty (Atom)