poniedziałek, 21 maja 2012

kolejna porcja widoków z Camino


 20 maja wyszedłem z Osiecznej do Trzebin zaraz też napotkałem szlak.
Rano było już bardzo gorąco, a droga prowadziła lasami.
Mimo wydawało by się prostej drogi zgubiłem szlak i zacząłem błądzić po lasach dobrych kilka km i kiedy chciałem prosić o pomoc na 112 wyszedłem prosto na znak wskazujący ile mam jeszcze do Santiago.
Potem było błądzenie po rozkopanym Lesznie i ponowne szukanie szlaku.
Spotykam się z życzliwymi ludźmi, którzy pomagają swoją wiedzą i to daje wiele siły kiedy zaczyna się wątpić we własne.
Kryzys miałem za Lesznem kiedy usiadłem na małej stacji benzynowej. Przede mną 10km w pełnym słońcu
i przy ruchliwej drodze. Ledwo wstałem i przez Swieciechowe dotarłem do zagubionego szlaku, aleją dębów dającą ukojenie chłodem i prowadzącą do pałacu w Trzebinach.
Tam też spotkałem się z ogromną uprzejmością pana Marka Wrobla, który udzielił mi tak potrzebnego schronienia.

 



Tu już wiedziałem, że do Wschowej nie dojdę. Jest to aleja dębów, która prowadzi do pałacu, w którym będę nocował. Może to i lepiej bo drugie kolano zaczęło trochę dokuczać...
 Dotarłem do Osiecznej nad piękne jezioro ale w czasie kiedy szedłem nie miałem ochoty robić zdjęć bo droga była monotonna.
To było  w Jerce. Stąd miałem jeszcze 5km widziałem klasztor Lubiniu, ale myślałem, że nie dojdę bo kiedy podszedłem pod jedną górkę to za nią była jeszcze jedna. Dziś rano jak wychodziłem nie zrobiłem zdjęcia klasztoru-kto ma iść do przodu nie może oglądać się wstecz...
I gdzie teraz iść?
Pożegnałem Żabno w piękny i nareszcie ciepły poranek 18 maja.Znowu będę zmagał się z bólem ale dojdę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz