niedziela, 27 maja 2012

25.05

To był dzień kiedy wyszedłem z Głogowa po 2 dniach odpoczynku i obcowaniu z ludźmi przy których o moich dolegliwościach spowodowanych chodzeniem to .... nawet nie powinienem pisać. Spotkałem się za to z ogromną życzliwością, co spowodowało, że po wspólnym śniadaniu mimo ciągłego bólu ruszyłem.
Z początku pod górkę ale muszle dobrze prowadziły przez miasto.
Za Głogowem muszla na słupie wskazuje, że będę szedł polami, co uwieczniłem na  zdjęciu.

 




Potem zaczął się koszmar.
Na zdjęciu widok jak marzenie - w dole miejscowość i wieża kościoła św. Jakuba, tak myślałem....



Od tego momentu szedłem jeszcze dobre 3 godziny najpierw ostro w dół gdzie zgubiłem szlak, a potem ostro pod gorę przez las, który chronił mnie swoim cieniem jakby wiedząc, że inaczej bym stanął bez sił....  
Nareszcie Sanktuarium św. Jakuba,


...chwila wytchnienia, mycie, rozmowa z mamą proboszcza Stanisława, wspaniała starsza Pani.

Potem razem poszliśmy do cudownego źródełka św.Jakuba,


co o mało nie zakończyło się dla mnie tragicznie, co widać na zdjęciu.


Dobrze, że miałem kij pielgrzymi....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz